Bismarck: zbrodnia czy konieczność?
Wbrew legendzie marynarze słynnego pancernika próbowali się poddać Brytyjczykom. Czy ponad 2000 ludzi musiało zginąć?
Jest 26 maja roku 1941, godz. 23.47, Atlantyk. W stronę okupowanej Francji próbuje płynąć największy i najnowocześniejszy pancernik świata, duma Kriegsmarine i całej III Rzeszy, potężny „Bismarck”. Próbuje, bo jego system sterowniczy został poważnie uszkodzony przez pociski ścigających go brytyjskich jednostek. Okręt nie jest w stanie utrzymać kursu. Wytraca prędkość i przechyla się na bok.
Dowodzący jednostką admirał Günther Lütjen zdaje sobie sprawę, że jego los jest przypieczętowany. Za kilka godzin, gdy wstanie słońce, Brytyjczycy przystąpią do frontalnego ataku. Niemiecki okręt przestanie istnieć, a sam Lütjens niemal z całą załogą zginie. Oficer wysyła dramatyczną depeszę do Adolfa Hitlera: „Będziemy walczyć do końca z wiarą w Ciebie, mój Wodzu, i z nieugiętą ufnością w zwycięstwo Niemiec”.